wtorek, 20 stycznia 2015

Wschodzący talent

Grochola, przesuń się! Nadchodzi nowy król romansów. 


Wielkimi krokami zbliża się premiera powieści Łukasza Skotnicznego „Porysuj ze mną”. 

Będzie to debiut pisarski autora. A z debiutami związane jest pewna klątwa. To właśnie pierwsza powieść jest wizytówką początkującego pisarza. To pierwsza powieść ma pokazać, na ile stać pisarza i co potrafi. To właśnie pierwsza powieść prezentuje, czy warto inwestować w debiut i jednocześnie kolejne powieści pisarza. A pierwsze wrażenie robi się tylko raz. Nie bez powodu istnieje powiedzenie w świecie pisarzy, że debiut wydaje się dobry albo wcale. Debiut to być czy nie być. Dzięki debiutowi wypłyniemy na głęboką wodę lub zatoniemy w czarnej otchłani bez żadnego koła ratunkowego. 

Tak wielu jest debiutantów jednej powieści. Czy nie próbowali już zaistnieć? Czy się tak szybko poddali? Z pewnością próbowali i tak łatwo nie odpuścili, ale zła sława po klapie lubi się ciągnąć. W takiej sytuacji trudno znaleźć kogoś, kto w ciebie uwierzy i wyłoży z własnego portfela pieniądze.   Czy ich debiuty były faktycznie nieudane? Ciężko ocenić, co poszło nie tak. Może autor nie trafił w temat lub odbiorców? A może po prostu, to nie było miejsce i czas na jego debiut? Czytelnicy bywają nieprzewidywalni, a gust czytelniczy to zagadka, która nie jednemu pisarzowi odebrała sen z powiek. Gdyby tak prosto było odnieść sukces wydawniczy, to wszyscy pisarze sprzedawaliby bestsellery i opływali w luksusie. Niestety lista bestsellów ma tylko jedno miejsce pierwsze. Król może być tylko jeden. 

W Polsce królem, a raczej królową romansów od lat jest Katarzyna Grochola. Jednak jak to w życiu bywa nic nie trwa wiecznie. Wcześniej czy później każdy władca musi przekazać koronę następcy. O koronę Grocholi bije się kilku już uznanych pisarzy. Ale gdzie dwóch się boje, tam trzeci korzysta. 

W tym przypadku tym trzecim może być właśnie Łukasz Skotniczny. 

Jego powieść „Porysuj ze mną”, to lektura obowiązkowa dla każdego. Dla nastolatków, matek, córek, sióstr, babć, cioć czy sąsiada. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Nastolatki mogą zjednoczyć się z głównymi bohaterami i odetchnąć z ulgą, że nie są sami na tym świecie ze swoimi rozterkami. Przekonają się, że ich problemy, ocenione przez starszych za dziecinne, nie są niczym nowym, że każdy musi przez to przejść. Dzieci i nastolatki mają prawo mieć dziecinne problemy czy beztroskie zabawy i nie powinni się ich ani wstydzić, ani wypierać. Nauka życia wymaga czasu, a każdy wiek kieruje się swoimi zasadami. 

Rodzice zagłębiając się w powieści, mogą poznać bliżej swoje dzieci. Obecnie rodzice są głównie zajęci pracą zarobkową i pogonią za karierą. W wielu domach rozmowa z potomkami odbywa się na szybko i dotyczy bieżących, przyziemnych spraw. Rodzice nie mają czasu zawracać sobie głowy problemami dzieci, bo i tak uważają te problemy za dziecinne, naiwne. Przecież to oni żyją w świecie dorosłych i to oni mają poważne dylematy? I takie lekceważenie problemów dzieci jest właśnie ogromnym błędem. Dzieci nie chcąc przysparzać dorosłym dodatkowego bagażu, tłumią swoje rozterki w sobie i sami próbują na własna rękę rozwiązać własne problemy. Nie zawsze im się to udaje. Ich sposoby rozwiązywania problemów bywają niewłaściwie i prowadzą ich w jeszcze większe tarapaty. A przecież wystarczyłaby pomocna dłoń i kilka cennych wskazówek, którą ścieżkę wybrać. Od kogo? Właśnie od dorosłych, którzy przecież byli już w świecie dzieci i znają go na pamięć. Cenne rady dorosłych mogą zdziałać cuda i  zaoszczędzić dzieciom wielu kłopotów. Dorośli mogą dostrzec, to czego nastolatki nie widzą. Dorośli mogą przewidzieć konsekwencje pewnych działań, bo najczęściej sami to przerabiali. Rozwiązanie dla dziecięcych problemów może być tuż za rogiem ulicy. Tylko trzeba dziecku wskazać odpowiedni róg ulicy. To zadanie dla rodzica, a wręcz jego obowiązek. Szkoda, że rodzice obecnie o tym zapominają. 

Ta powieść zbliża rodzica do dziecka. Otwiera rodzicom oczy oraz jednocześnie karci ich za ignorowanie problemów dzieci i zrzucanie ich rozterek na dalszy plan. Dzieci to nie krówki, które można wyprowadzić na łąkę pełną trawy i pozwolić się im do woli wyhasać, a później przyprowadzić je do stajni, a samemu wrócić do swoich spraw. 

A jacy są główni bohaterowie powieści? 
To pełni poczucia humoru romantyczni marzyciele ze świadomością, że nie ma odwrotu i w końcu też i na ich horyzoncie pojawią się drzwi do dorosłości, a wokół nie będzie innych drzwi. A tak bardzo chcieliby pozostać na zawsze dziećmi. Dorosłość ich przeraża i jej nie akceptują. Nie zgadzają się z zasadami panującymi w dorosłości. Uważają, że ze swoimi poglądami nie pasują do świata dorosłych. 

Zagubieni w relacjach damsko-męskich szukają właściwej recepty na szczęście. Gdy wydaje się im, że odkryli lekarstwo na całe zło świata, to los wylewa im na głowę kubeł zimnej wody. Tym lekarstwem miała być ich zdaniem miłość. W ich definicji miłość, to czyste dobro i piękno prowadzące do raju bezgranicznego szczęścia. Miłość zaprosiła ich do swojej krainy. Zwabiły ich obietnicami, że to z nią będzie im wspaniale. Zaczarowała ich swoim uśmiechem. Oplotła ich jak bluszcz drzewo. Byli tacy pewni, że odkryli skarb. Byli przekonani, że miłość to skrzydlaty anioł zabierający ludzi na wycieczki do nieba i pozwalający skakać po chmurach. A tak naprawdę odkryli puszkę Pandory i na dodatek ją otworzyli. To co zobaczyli nie spodobało im się, nie tego oczekiwali. 
Poznali drugą stronę miłości i poczuli, jak smakuje żonglowanie uczuciami. Przekonali się na własnej skórze, że miłość ma drugą twarz i potrafi rozszarpać, kiedy zechce i pić puchar z krwią swojej ofiary, przy tym triumfując swoje zwycięstwo. 

Zobaczyli na własne oczy, że miłość mająca być dobrem lubi się wbijać w tętnicę, wysysać soki potrzebne do przeżycia i odchodzić, zostawiając nas konających.  

Miłość okazała się trującym bluszczem. Czy zdołają uwolnić się od niej? Czy wyplewią trujący bluszcz? Czy może miłość chciała ich zahartować i jeszcze pokaże im swoje lepsze oblicze? Może miłość ma w szufladzie dla nich niespodziankę i wkrótce pokaże im to, co dla nich narysowała? 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz