sobota, 30 kwietnia 2016

Koszmar z dzieciństwa, czyli Converse

Od jakiegoś czasu amerykańskie trampki Converse przeżywają swoje drugie życie i każdy o nich marzy. No właśnie, czy na pewno każdy? Ja na pewno nie. Kiedyś te trampki były tanie, łatwo dostępne i nawet przez myśl, by mi nie przeszło, czy kiedykolwiek będzie na nie taki szał. Nie znosiłam je i tylko czekałam chwili, kiedy mogłam je zrzucić z nóg i założyć wygodne papcie. Converse spotkałam niedawno w sklepie TK MAXX i postanowiłam je przymierzyć z ciekawości, czy coś się zmieniło. Tak, zmieniło. Poza tym, że nadal są niewygodne i mnie uwierają, to jeszcze doszła metka Made in Vietnam


Jednokolorowe w cenie 169,99 zł, a wielokolorowe w cenie 99,99 zł.


Poza modą na Converse, malowaniem każdego paznokcia na inny kolor, odstraszającą brodę czy podarte spodnie, coraz częściej mijam kobiety z O bag. Włoska marka reklamuje je jako miękkie, przyjemne w dotyku, lekkie i wytrzymałe. Niestety poza miłymi dla oka kolorami, to nie uznałam je ani za miękkie ani za przyjemne w dotyku, a tym bardziej za wytrzymałe. Jeśli ktoś wyciąga rękę po 400-500 zł, to jednak oczekuję w zamian, że jego produkt poniesie moje codzienne ciężary, a O bag jedynie może sobie poradzić z drobiazgami. 




sobota, 2 kwietnia 2016

Seriale na wieczór

Nie jestem wielką fanką seriali. Wieloletnie produkcje mnie po prostu męczą. Lubię krótsze serie, bez zbędnego ślimaczenia się w nieskończoność (tz. do ostatniego widza). Obecnie tylko kilka seriali mnie na tyle zaciekawiło, że chętnie do nich zaglądam, jeśli znajdę czas i ochotę. 



Good Wife śledzę od samego początku (2009), choć zdarzyła mi się przerwa. Poczułam, że serial traci na świeżości i wchodzi w rutynę. A zabicie jednego z ciekawszych, głównych bohaterów sprawiło, że lekko obraziłam się na scenarzystów. Po pewnym czasie wróciłam do serialu i znów się nim zachwycałam. Good Wife, czyli Julianna Margulies potrafiła przykuć uwagę, a Eli dodawał charyzmy. Aż szkoda, że sezon 7 jest ostatnim. Finałowy odcinek poznanym dopiero 8 maja. 


Z serialem Empire miałam swoje wzloty i upadki. Do dziś czasem mam słodko-kwaśny nastrój po odcinku. Jednak w Empire jest jakiś ukryty magnetyzm, a muzyka do serialu to rozkosz dla prawdziwych fanów czarnego brzmienia. Nadal nie wiadomo, czy serial zakończy się happy endem, a wieczne droczenia się między Cookie i Lucious doprowadzą ich do ołtarza. 


Devious Maids zaintrygowały mnie już od pierwszego odcinka. Lubię ich niespodzianki, tajemniczość, temperament i poczucie humoru. Z tymi pokojówkami nie da się nudzić. Na pewno sezon 4 (premiera 6 czerwca) mnie nie zawiedzie.


Pierwszy sezon Secrets & Lies był przewidywalny i zakończenie nie powaliło na kolana, ale było warto obejrzeć dla samej roli Juliette Lewis jako detektyw Andrea Cornell. Aktorskie popisy Ryan Phillippe też robiły wrażenie, więc trochę szkoda, że nie zobaczymy go w drugim sezonie. Mimo wszystko jestem ciekawa, jak potoczą się losy pani detektyw. Premiera sezonu 2 jeszcze nieznana. 


The Affair zgarnął aż 3 Złote Globy, więc z ciekawości zerknęłam, co w trawie piszczy. I choć serial doprowadzał mnie często do furii, irytował i wnerwiał, a od namiaru scen łóżkowych mdliło, to sytuację ratował aktor Joshua Jackson. Aż miło było popatrzeć, jak dojrzał w swoim aktorstwie (a pamiętam go jeszcze z serialu dla nastolatków - Jezioro Marzeń). Premiera 3 sezonu jeszcze nieznana, ale ma się odbyć w tym roku.