piątek, 26 sierpnia 2016

Jasmine z Japonii

Powiem szczerze, że nie przepadam ani za K-Pop ani za J-Pop, czyli muzyką pop z Korei czy Japonii, ale są dwa wyjątki. Pierwszym jest Utada Hikara z balladą "Come back to me" oraz 27-letnia Jasmine z balladą "Sad to say".


środa, 10 sierpnia 2016

Spowiedź z filmowego kącika

Filmy nadal chętnie goszczą w moim życiu, ale już nie tak intensywnie jak dawniej. Przez ostatnie 7 miesięcy zajrzałam do kilkunastu filmów i dziś wam napiszę kilka słów o nich.



Deadpoll (2016) - zwiastun przewijał mi się kilka razy przed oczami, ale był dla mnie odpychający. Nie zamierzałam zabierać się za ten film. Jednak pewnego wieczoru, całkiem z nudów pomyślałam, że zaryzykuję. I całe szczęście. Deadpoll mnie w sobie zaczarował. Po prostu walił mnie z nóg. Przezabawne dialogi, świetna historia i akcja. Deadpoll to film, który potrafi poprawić humor o każdej porze dnia i nocy. Jednocześnie utwierdziłam się w przekonaniu, że zwiastun można tak sknocić i źle zmontować, że można tym zniechęcić widzów i zabrać komuś szansę dobrej zabawy. Czekam na dalsze losy Deadpoll, a one już w przyszłym roku. 

Southpaw (2015) - nigdy nie byłam wielką fanką aktora Jake Gyllenhaal, ale w "Do utraty sił" zyskał moje pełne uznanie. Historia, która daje kopa do działania. Jeszcze nieraz będę do niej wracać. 

Labirynt (2013) - wciągająca historia, przerażająca zagadka i mroczny klimat. Film posiada wszystkie cechy udanego thrillera, tylko końcówka lekko zawodzi i wolałabym bardziej spektakularne zakończenie. 

Matrix (1999) - nigdy nie ciągnęło mnie do tego filmu, więc wcześniej oglądałam go bez entuzjazmu i zainteresowania. W końcu w tym roku, po 17 latach od premiery, usiadłam do niego i postanowiłam się z nim rozprawić. Przekonałam się, że to jednak nie film dla mnie. Akcja, dużo scen walki i brak wciągającej opowieści o życiu głównego bohatera, to nie to co lubię. Żałowałam, że pominięto scenę, jak Neo miałby schodzić z wieżowca po schodach przeciwpożarowych, bo tylko ta scena podniosła mnie z fotela. 

Knock, Knock (2015) - duże rozczarowanie. Zaskoczyłam się, że Keanu Reeves przyjął taką rolę. Jeden z gorszych filmów, na jaki trafiłam w ostatnich latach, a na pewno najgorszy w karierze Reeves. 

John Wick (2014) - w tym przypadku Keanu Reeves mnie miło zaskoczył. Nie sądziłam, że aktor w starszym wieku (w dniu premiery miał 50 lat) ma też taką werwę. Świetna rola. Z niecierpliwością czekam na drugą część. 

Twarz anioła (2014) - lubię zawiłe prawnicze zagadki, ale ta historia mnie nie kupiła. Brakowało polotu. Akcja ciągnęła się ślimaczym tempem i potrafiła zmęczyć. 

Pitbull. Nowe porządki (2016) - film trzymał w napięciu, a bohaterowie umieli przykuć do fotela. Jednak reżyser Patryk Vega mógł sobie darować zbyt drastyczne sceny. Nie lubię, aż takiego rozlewu krwi. To zbędne. Wolę, gdy reżyser zostawia pewnego rzeczy w domyśle, dla naszej wyobraźni. Dosadność nie jest wskazana. 

Służby specjalne (2014) - po Pitbullu powinnam się już przyzwyczaić, że Patryk Vega lubuje się w krwistych scenach. Jednak nadal mi to nie przechodzi przez gardło. To nie moje klimaty. Film zbyt surowy, zbyt brutalny, zbyt często powodujący ciarki na ciele i zbyt mroczny. Gdyby nie pewne ciekawe wątki, to wolałabym o tym filmie zapomnieć.

Listy do M. 2 (2015) - film tak naładowany napuszonym dramatyzmem, że wolałabym nie oglądać tego filmu przed Bożym Narodzeniem. Słabe, wręcz głupkowate, dialogi sprawiają, że czułam po seansie niesmak. I mam nadzieję, że jednak jakiś kolejny reżyser (2 części są kręcone przez różnych reżyserów) nie wpadnie na pomysł na część 3.

The Boy (2016) - nie lubię horrorów i już nawet nie wiem, co mnie skusiło na ten film. Jednak horror okazał się raczej lekką parodią horroru. Niby przygnębiający klimat, a jednak śmieszny. Tylko zakończenie było zaskakujące. A poza tym, to The Boy to strata czasu. Nic odkrywczego.