wtorek, 20 stycznia 2015

Kultowe seriale



Kultowe seriale


Chyba Każdy z nas ogląda jakieś seriale. Przyciągają naszą uwagę, bardziej rozbudowanymi postaciami niż we filmach. Także dłużej niż w filmach pozostajemy z naszymi ulubionymi bohaterami, śledząc ich losy. Ja osobiście najbardziej lubię oglądać sitcomy, gdzie odcinki może i są krótkie, lecz za to nie ma żadnych dłużyzn. Oczywiście nie wszystkie seriale da się lubić. Wiele z produkcji szybko znika z anteny, gdyż twórcy nie sprostali wymaganiom widzów. Nie wszystkie też seriale stają się kultowe, a ich sława przemija wraz z zakończeniem serii. Przyjrzyjmy się jednak kilku kultowym serialom, które do dziś zdobywają nowe rzesze fanów.

W 1986 roku na dachu domu rodziny Tannerów swoim statkiem kosmicznym rozbił się pewien sympatyczny kosmita. Tannerowie przygarnęli go do swojej familii. I tak rozpoczął się jeden z najsłynniejszych seriali komediowych wszech czasów, „Alf”. Alf jest skrótem od Alien Life Form (Obca forma życia), którym to rodzinka będzie nazywać przybysza z obcej planety. Prawdziwe imię Alfa brzmiało Gordon Shumway. Pochodził z planety Melmack, miał ponad 200 lat, osiem żołądków, jego ulubionym posiłkiem były koty, a sam przypominał małpę z wielkim pyskiem. Alf był serialem familijnym. Nie było w nim niestosownych żartów, nie wyśmiewał się z czegoś, co dla innych mogłoby być świętością. Dowcipy były dla każdego. Głównym motorem napędowym serialu był oczywiście tytułowy bohater. Gordona Shumway’a można nazwać mistrzem ciętej riposty. Jego teksty potrafiły zwalić człowieka z nóg. Jak tylko pojawiał się na ekranie, od razu chciało się śmiać. Sam wygląd kosmity był uroczo zabawny. W każdej sytuacji widzowie mogli oczekiwać, co nowego zaprezentuje nam Alf, jakie tym razem jego zachowanie doprowadzi do wściekłości głowę rodziny i jego żonę. Tannerowie natomiast byli przykładem wzorowej familii. Nie mieli wielu pieniędzy, raczej należeli do klasy średniej, lecz w domu czuć było wzajemną miłość i szacunek do siebie. Alf pomimo, iż sprawiał wiele kłopotów szybko stał się ważnym elementem ich życia, można powiedzieć, że równie ważnym, co każdy z nich. Sitcom zyskał wielką popularność wśród widzów i cały czas przyciąga nową publiczność. Nakręcono cztery sezony show. Serial był na Tyle popularny, że powstała również wersja animowana, a także ukazał się nawet komiks o przygodach Gordona i rodziny Tannerów. „Alf” zasłużył sobie na uznanie!

„Cudowne lata” to opowieść o chłopcu, Kevinie Arnoldzie i jego latach dzieciństwa. Kevina poznajemy, kiedy ten idzie do pierwszej klasy liceum. Zostają nam przedstawieni także jego przyjaciele, Paul i Winnie oraz oczywiście rodzina Kevina. Chłopiec jest typowym nastolatkiem z typowymi problemami i zainteresowaniami. Ma swoje wzloty i upadki, a każdy odcinek przynosi widzowi nowe przygody. Głównym atutem serialu jest oczywiście humor i lekkość pokazania wszystkich sytuacji z Kevinem. Mimo to produkcja nie skupia się jedynie na tych elementach. Serial niesie nam też wiele przesłań, wartości, pokazuje społeczeństwo amerykańskie z czasów wojny wietnamskiej w oczach nastoletniego chłopca. Serial nie jest zatem jedynie pustym show. Wielkim plusem produkcji jest sam główny bohater. Nie trudno jest się nam z nim utożsamić. Mnie jednak najbardziej zaczarował świat przedstawiony w show. Bowiem jest to świat dzieciństwa, chyba najlepszych lat każdego człowieka, kiedy wszystko wydawało się nieco inne, niż w świecie dorosłych. Z łatwością można poczuć na własnej skórze dzieciństwo chłopca, a także przypomnieć sobie o swoim. Powrócić do czasów niekończących się zabaw z przyjaciółmi, pierwszych miłości, zwycięstw i porażek. Produkcja ma w sobie siłę sprawiającą, że przenosimy się do swojej przeszłości i zaczynamy ją wspominać. „Cudowne lata” nie są adresowane jedynie do młodych widzów, ale także do starszego pokolenia. Myślę, iż wiele osób się w tym serialu odnajdzie i będzie chciało przebyć niezwykłą podróż przez 6 sezonów z Kevinem Arnoldem.

Na początku lat 90., w naszych domach zagościł słynny „Przystanek Alaska”. Głównym punktem fabuły był lekarz Joel Fleischman. Dla sfinansowania swoich studiów zawarł on umowę z władzami Alaski i musi spłacić swoje zobowiązanie. Trafia on do niewielkiego miasteczka Cecily’a, liczącego zaledwie 849 mieszkańców. Oczywiście nie spodziewał się pracy w takim miejscu, z czego nie jest zadowolony. Co więcej, mieszka w domu wynajętym od pilotki Maggie O’Connell, za którą nie przepada. Oboje jednak często będą się ze sobą widywać, a jak wiadomo kto się czubi, ten się lubi, dlatego pozostaje tylko pytanie, kiedy będą razem. W serialu dostajemy obraz małej społeczności, niemal utopijnej, żyjącej w standardach dalekich od współczesnych. Wpływ państwa na miasteczko jest niewielki, dlatego też liczą oni głównie na siebie. Jednym z bardzo istotnych punktów serialu jest społeczność indiańska. Dzięki temu „PrzystanekAlaska” ma w sobie wiele elementów metafizycznych. Bowiem Indianie wierzą w duchy, te zaś czasami pojawiają się w serialu. Widzowie zarówno amerykańscy, jak i polscy bardzo polubili ten serial. Miał on swój specyficzny klimat, a dobry humor mieszał się z zawartymi w serialu problemami bohaterów. Nic dziwnego, więc że powstało aż 110 odcinków, a każdy z nich trwał 45 minut. W latach 1992 i 1993 „Przystanek Alaksa” dwa razy z rzędu wygrał Złotego Globa dla najlepszego serialu dramatycznego. Lepszej rekomendacji do obejrzenia go chyba nie można mieć.

W 1994 roku światło dzienne ujrzał jeden z najbardziej popularnych seriali wszech czasów, „Przyjaciele”. Przez aż 10 sezonów bohaterowie serii wzruszali i bawili publiczność na całym świecie. Serial ciągle zyskuje nowych fanów, a jego popularność obecnie nie zmniejszyła się z tą sprzed kilkunastu lat. Czy ktoś jeszcze nie słyszał o tym sitcomie? Bohaterami serialu jest szóstka niezwykłych przyjaciół. Wszyscy są młodzi i podążają za wielką karierą oraz szukają miłości swojego życia. Wspólnie cechuje ich kilka wartości, jak bezgraniczna przyjaźń i wzajemna miłość do siebie. Mimo to każdy z nich ma odrębne cechy charakteru i na swój sposób jest oryginalny. Rachel Green (Jennifer Anistone) na początku 10 sezonowej przygody jest rozpieszczonym stereotypem blondynki. Uzależniona od bogatych rodziców, nigdy nie musiała pracować sama na siebie. Z biegiem czasu jej postać ulega zmianie. Rachel staje się silną, niezależną kobietą. Staje się przykładem osoby z klasą, lubiącą postawić na swoim. Potrafi zaleźć komuś za skórę i walczyć o coś
bez żadnych zasad. Jennifer Anistone z całej obsady zrobiła największą karierę w show biznesie, lecz
mimo to już zawsze będzie głównie kojarzona właśnie z Rachel. Monica Geller podobnie, jak Rachel lubi postawić na swoim, z tym, że jeszcze bardziej. Porażka w jej głowie raczej nie istnieje. Jest kobietą silną i niezwykle pedantyczną. Kocha mieć wszystko poukładane, a sprzątanie wydaje się dla niej najlepszą rozrywką. Zawsze się stara, aby wszystko zostało wykonane, jak najlepiej, bez najmniejszych błędów. Dąży do bycia chwalonym, co jest prawdopodobnie spowodowane niedocenianiem przez matkę. Najwyraźniej ma rodzinną traumę będącą impulsem do niezwykłej pedantyczności. Phoebe Buffay jest piękną blondynką żyjącą nieco inaczej od reszty znajomych. Ma własne zasadyi wierzenia. Nie wygląda na osobę mającą plan na życie, raczej żyje chwilą. Zabawna, zakręcona, najważniejsi dla niej są przyjaciele. Nigdy nie kłamie. Miała niezwykle ciężkie dzieciństwo. Mimo wszystko wyszła na ludzi i nigdy nie wyrzekła się swoim zasad. Joey Tribbiani dąży do kariery aktorskiej. Chwyta każdą rolę, jaka wpadnie mu w ręce. W swojej profesji nie jest najlepszy, ale walczy by spełnić swoje marzenia. Po za tym jest Casanovą. Nigdy nie miał problemów z dziewczynami, jednak głównie są to jednorazowe przygody. Uwielbia jeść. Jest nieco przygłupi, przez co jest być może najzabawniejszą postacią serialu. Chandler Bing jest osobą potrafiącą zamienić wszystko w żart. Uwielbia żartować i często odzywać się ironicznie. W sprawach damsko-męskich jest uznawany za ofermę, lecz ma swój osobisty urok i charyzmę. Razem z Joey’em tworzyli duet dorosłych dzieci. Ross Geller był najbardziej wykształconym ze wszystkich przyjaciół. Jako jedyny z nich posiadał stopień doktora. Jest paleontologiem, od dziecka fascynowały go dinozaury. Podczas trwającej 10 lat przygody zaliczył aż 3 rozwody. W duszy był niezwykle wrażliwym romantykiem, zakochanym od czasów szkolnych w Rachel. Miłość między tą dwójką była jednym z głównych wątków serii.

Podstawą serialu była oczywiście przyjaźń bohaterów. Przyjaźń między nimi to coś niezniszczalnego.
Każdy z nich mógł zerwać ze swoim partnerem/partnerką i przestać się spotykać, lecz między nimi nawzajem nie było takiej opcji. Razem żyli swoimi problemami, wzlotami i upadkami. Nigdy nikt z nich nie zostawał sam na sam ze swoimi trudnościami w życiu. Twórcy „Przyjaciół” tak przekonująco ukazali nam główne postacie, że z biegiem czasu na własnej skórze mogliśmy poczuć ich smutek oraz radość. Nie spotkałem nigdy serialu, mającego aż 10 sezonów, gdzie każdy z nich był niemal tak samo genialny. Widać, iż twórcy nie robili nic na siłę, nic dla samych pieniędzy. Kręcili ten sitcom, bo mieli pomysły na niego. I za to, trzeba im podziękować. Popularność serii była
tak ogromna, że została wyświetlona w ponad 100 krajach na całym świecie. Natomiast ostatni odcinek „Przyjaciół” w Stanach Zjednoczonych obejrzało ponad 51 milionów widzów. Niepowtarzalny serial!

W odróżnieniu od wyżej wymienionych pozycji, „Family Guy” jest serialem animowanym dla widzów dorosłych. Ukazuje nam losy rodziny Griffinów oraz ich znajomych. „Family Guy” to animowane show nieznające żadnych granic. Twórcy nie boją się wyśmiewać z tego, co dla innych jest po prostu święte. Dowcipy są niezwykle odważne i czasem chamskie, lecz na całe szczęście potrafią rozbawić. Absurdalny humor to coś, co uwielbiam, niestety w we współczesnych produkcjach filmowych jest on zwyczajnie żałosny. W „Family Guy” jest inaczej. Dowcipy są świeże, niezwykle zabawne i niepowtarzalne. Można się jedynie zastanawiać, skąd twórcy serialu je biorą. Głównym motorem napędowym serii jest Peter Griffin, ojciec rodziny. Jego iloraz inteligencji jest na niezwykle niskim poziomie. Poziom głupoty tego pana jest chyba nie do zmierzenia. Wygląda na to, że może on wpadać na coraz to głupsze (czytaj również śmieszniejsze) pomysły. Równowagą dla niego jest jego żona Lois. Stara się ona utrzymać porządek w ich rodzinie. Mają oni trójkę dzieci, Meg-typową nastolatkę z kompleksami, Chris-otyły blondyn, być może jeszcze głupszy od ojca oraz rocznego Stewiego. Prze kilka pierwszych sezonów głównym celem Stewiego jest zabicie swojej matki. Jest on niesamowicie demoniczny i inteligentny. Już przy narodzinach lekarze znaleźli przy nim mapę podboju świata. Z biegiem czasu charakter Stewiego zupełnie się zmienia i staje się on bardziej przyjazny. Rodzie Griffinów towarzyszą jeszcze pies Brian oraz ich przyjaciele Quagmire, Joe i Clevland. Razem tworzą niezapomnianą gromadkę. Pomimo absurdalnego humoru, autorzy serii często dodają do odcinków różne prawdy życiowe, o tym, co jest istotne i ważne dla nas. Na całe szczęście nie próbują nam to wbijać na siłę, tak więc głównie stawiają na humor, a owe prawdy dokładają gdzieś na końcu odcinka. „Family Guy” gwarantuje mnóstwo absurdalnego humoru, który rozbawia czasem nawet do łez.

Seriale powstałe dosyć niedawno, bo w ubiegłej dekadzie również mają się bardzo dobrze. Najlepszym tego przykładem jest „Teoria wielkiego podrywu”. W większości filmów, bądź właśnie
seriali komediowych głównie śmiejemy się z głupoty bohaterów. W tym sitcomie natomiast jest zupełnie odwrotnie. Twórcy zafundowali nam niezwykle mądre i inteligentne postacie. Sheldon, Leonard, Rajesh i Howard większość wolnego czasy spędzają grając w gry komputerowe, oglądając filmy pokroju „Star Wars” i seriale, jak „Star Trek”. Wszystko zmienia się, gdy do ich mieszkania wprowadza się piękna Penny. Równowaga w ich świecie pełnym geniuszy zostaje zachwiana, a sam Leonard zakochuje się w nowej lokatorce. Rzadko się zdarza, abyśmy się śmiali z czyjeś inteligencji. W „Teorii wielkiego podrywu” właśnie to jest podstawą humoru. Rozmowy bohaterów odbiegają zupełnie od społecznych standardów. Dostajemy także ciekawostki, a których nie dowiemy się z innych filmów, czy seriali. Czasami konwersacje są tak diabolicznie mądre, że zastanawiamy się o czym oni w ogóle mówią. Wszystko jest to podane w taki sposób, abyśmy nie musieli wszystkiego rozumieć, mimo to będziemy się z tego śmiali. „Teoria wielkiego podrywu”, to niezwykle oryginalny serial, który nie tylko bawi, lecz również może nas czegoś nauczyć.

To są tylko niektóre z ciekawych seriali, tak naprawdę jest ich znacznie więcej. Wybrałem te, ponieważ mają swoją klasę, są lekkie, przyjemne i stały się kultowe. Idealnie pasują na odstresowanie się po ciężkim dniu. Każdy z nich jest pełen interesujących charakterów i na swój sposób oryginalny. Warto się z nimi zapoznać, bowiem z pewnością dadzą mnóstwo przyjemności z oglądania.

Autor: Łukasz Skotniczny 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz