Listopad, 2012
Nowy rok zawsze przynosi ze sobą nowe oczekiwania. W tym roku czekamy z niecierpliwiścią na nowe płyty, filmy czy wydarzenia kulturalne. Z tej okazji zapytałam Łukasza Skotnicznego o to, na jakie filmy warto czekać w roku 2013.
10. "Promised Land"
Gus Vant Sant nie ma wielu słabych filmów w swojej karierze. Niemal w każdym roku, kiedy kręci jakiś film, obraz ten można wyróżnić, jako jeden z ciekawszych. Scenariusz do „Promised Land” pisał m.in. Matt Damon. Ostatnim razem, gdy tych dwóch panów zrealizowało coś razem, otrzymaliśmy jeden z najlepszych filmów za równo reżysera, jak i gwiazdy serii o przygodach Jamesa Bourne’a. Co prawda przy pisaniu „Buntownika z wyboru” partnerem Damona był Ben Affleck, a teraz John Krasiński, nie zmienia to faktu, iż film
zapowiada się interesująco.
9. „Lawless”
Ryan Gosling I Christian Bale w historii seksualnego opętania. Co najważniejsze reżyserem jest Terrence Malick, a ten zdecydowanie potrafi reżyserować w niezwykle poetyckim stylu. Jego styl mi niezwykle pasuje i chociaż „Drzewo życia” nie było niczym oryginalnym, to Mallick sprawił, iż obraz ogląda się z wielką fascynacją. Dlatego też „Lawless” zobaczę na 100%.
8. “Sin City: A Dame To Kill For”
Od pierwszej części minęło już kilka dobrych lat. Premiera obrazu była już kilkakrotnie przesuwana i mam nadzieję, że tym razem się uda, bowiem „Miasto grzechu” było jednym z najciekawszych adaptacji komiksu. Liczę, że druga odsłona podtrzyma klimat i poziom pierwszej części.
7. “Kick-Ass 2: Balls to the Wall”
Niewiele wiemy na temat fabuły nowego “Kick- assa”. Pierwsza odsłona była świetną rozrywką i od drugiej oczekuję tego samego. Szkoda, że zmienił się reżyser, chociaż czasem to wychodzi na dobre. Może dorzuci jakąś świeżość, coś nowego. Ważne jednak, że aktorzy się nie zmienili i znowu zobaczymy Aarona Johnsona w tytułowej roli, Christopher Mintz- Plasse, jako Chris D'Amico / The Motherfucker oraz oczywiście najważniejszą, jak dla mnie postać, czyli Chloë Grace Moretz w roli mojej ulubionej superbohaterki, Hit- Girl. Mam nadzieję, że będzie zabawnie i krwawo.
6. "Nymphomaniac"
Lars von Trier znowu doprowadzi do skandalu? Jego najnowsza produkcja opowiada o erotycznych historiach z życia pewnej kobiety, Joe. Jednak największym smaczkiem jest fakt, iż produkcja będzie zaliczana do kategorii XXX, bowiem sceny seksu są podobno prawdziwe!
5. “Man of Steel”
Zack Snyder za kamerą, Christopher Nolan, w roli producenta, strój Supermana nie wyglądający, jak ubranie z sex shopu oraz zwiastun robiący kolosalne wrażenie. Czyżby Superman dostał w końcu film na poziomie, a nie nudne brednie, jak do tej pory? To się musi
udać!
4. “Holy Motors”
Głównym bohaterem „Holy motors” jest milioner Oscar, który pracuje dla tajemniczej agencji. Jego zadaniem jest wcielanie się w ludzi i poświęcanie dla nich własnej tożsamości. Ci którzy film widzieli chwalą go za scenariusz, wizje, aktorstwo, dbałością o szczegóły i humor. „Holy motors” to obraz surrealistyczny, a takich we współczesnym świecie robi się już raczej rzadko, tym bardziej ciekawi mnie ta produkcja.
3. “Django”
Tarantino tym razem postanowił nakręcić western, aby oddać mu hołd w swoim stylu. „Bękarty wojny” udowodniły mi, że reżyser się jeszcze nie wypalił, wręcz przeciwnie moim zdaniem nakręcił swój najlepszy obok „Pulp Fiction” film. Na dodatek obsada robi wrażenie, Leonadro DiCaprio, Christopher Waltz, Jammie Foxx, Samuel L. Jackson. Western, gdzie głównym bohaterem będzie czarny niewolnik- rewolwerowiec? A wszystko wyreżyserowane przez Tarantino? Zapowiada się ostra jazda!
2. "Only God Forgives"
“Drive” zawładnął całkowicie moim sercem, dlatego też na najnowszy obraz Nicolasa Windinga Refna czekam z wielką niecierpliwością. Reżyser ma niepowtarzalny styl, dlatego nieważne nawet o czym byłaby produkcja i tak bym ją obejrzał. A historia mężczyzny uciekającego przed policją, który trafia do klubu z tajskim boksem będącego przykrywką do handlu narkotykami zapowiada się soczyście.
1. “The Grandmaster”
Ip man to człowiek, który potrafił walczyć. Znał się na sztukach walki, jak mało kto, w końcu był mistrzem samego Bruce’a Lee. Kar Wai Wong to zdecydowanie jeden z najlepszych reżyserów w historii. Jego „Spragnieni miłości” to jeden z najlepszych filmów w historii. Każda jego produkcja jest ciekawa, magicznie wyreżyserowana. Od jego ostatniego obrazu minęło już prawie 5 lat, a po zwiastunach, „The Grandmaster” zapowiada się fenomenalnie. Na tą produkcję czekam najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz