Po jak dla mnie rozczarowujących zapędach Kelly Rowland (członkini byłej grupy Destiny's Child) do muzyki dyskotekowej i kolaboracją z Davidem Guetta (obecnie najpopularniejszym DJ wśród gwiazd, który zjednał m.in. Akon, Fergie), powróciła do r&b. To świetna wiadomość.
Kelly niestety od początku solowej kariery nie wiedzie się dobrze i po każdej wydanej płycie zaliczała odchodzenie z wytwórni płytowej za zbyt niską sprzedaż płyt, to wybaczam jej podreperowanie budżetu clubbowymi piosenkami. W końcu za coś trzeba zapłacić swoje rachunki jak to śpiewała wraz z dziewczynami z DC w hicie "Bills, Bills, Bills".
Powrót Kelly zapowiadał już kilka dni temu singiel "Grown woman". A teraz singiel "Rose Colored Glasses" doczekał się teledysku.
Krótko o piosence - przeżycia dorosłej kobiety z bagażem doświadczeń, znającej swoje serce i prawdę o człowieku, za którym wszyscy tak obstawiają a ona chce zapomnieć. Każda kobieta zna tę historię. Dlatego piosenka tak porusza i przemawia do nas. Dobry tekst. Prawdziwe emocje. Świetne wykonanie. Kelly się postarała.
A jaki jest teledysk? Prosty układ - dużo Kelly. Ostatnio dzięki współpracy z Guetta na naszych oczach (choć wcześniej pokazała już przedsmak w teledysku "Work") była DC przemieniła się w uwodzicielkę świadomą swojego ciała i seksapilu.
Teraz dopiero pokaże nam, jak to jest urodziwa. A urody nie można jej odmówić. W teledysku widzimy jej metamorfozy. Piękne stroje, makijaże, fryzury, aranżacje, motyle i gołębie. Ja mam ochotę oglądać bez końca.
Jedyne co mnie razi (w końcu nic nie może być idealne), to zbyt częste zwracanie uwagi na górne krągłości Kelly i ich zbyt eksponowanie. Wszyscy wiemy, że artystka jest dumna ze swoich miseczek B przerobionych z A pod okien chirurga plastycznego i chce się nimi nacieszyć wspólnie z fanami, ale jak dla mnie ta miseczka A była też fajna i nie muszę jej tak intensywnie oglądać w kolejnych teledyskach.
Z niecierpliwością czekam na rozwój kariery i dalszych singli na poziomie "Rose Colored Glasses".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz