poniedziałek, 19 stycznia 2015

Amy Winehouse

Z dna do nieba 

Jeśli spojrzysz na spis mojej kolekcji płyt, to zauważysz, że nie ma na liście żadnego albumu Amy Winehouse. 

Teraz po jej śmierci nie będę hipokrytką i nie będę piała na cały świat, jak to bardzo kochałam Amy i jak to mocno ją podziwiałam. Nic z tych rzeczy. Nie słuchałam jej, nie kupowałam jej płyt, nie oglądałam jej występów, nie interesowałam się jej karierą. 

Jednak znałam jej dorobek i nie miałam wątpliwości, że to utalentowana wokalistka. 
Niestety media systematycznie dbały o to, by do mnie docierały zamiast newsy o jej sukcesach, to o jej imprezowych wybrykach. Był czas, że nie dało się od tego uciec. To była wręcz medialna nagonak na tę wokalistkę podobnie jak to się dzieje obecnie w przypadku aktorki Lindsey Lohan, a wcześniej doświadczyła tego Britney Spears. 

Media wręcz żywiły się tym, ile wypiła Amy, ile narkotyków tym razem kupiła i czy zgodzi się na odwyk czy nie. Show-biznes patrzył na to z założonymi rękami i miało się wrażenie, że faktycznie nikt nie kiwa palcem, by pomóc Amy. 

Czy faktycznie tak było, że show-biznes patrzył z boku i zacierał ręce, bo te gorące newsy z życia Amy przynosiły im duże pieniądze, więc nie opłacało się zatrzymywać tej krwiożerczej maszyny? Nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że Amy Winehouse była osobą bardzo mocno uzależnioną od alkoholu i narkotyków. A nałóg to ciężka choroba i nie wychodzi się z niego w jeden dzień, ale jest to bardzo długi proces. Proces w którym najważniejsze są: silna wola uzależnionego oraz wsparcie rodziny i otoczenia. 

Amy udowodniła, że ma silną wolę i chce walczyć z nałogiem. Zabrakło niestety odpowiedniego wsparcia albo było go w zbyt małej dawce.

Po śmierci Amy ludzie najczęściej anonimowi, nie mający odwagi do przedstawienia się rzucali osądy, że Amy sama była sobie winna, że sama doprowadziła się do takiego stanu. To bzdury.  
Nikt nie rodzi się z myślą "hej, zostanę narkomanką". 

Każdy ma momenty słabości i każdy popełnia błędy, ale wiele osób po prostu nie ponosi konsekwencji za swoje złe wybory. 

Jeśli palisz papierosy i pijesz alkohol, to przypomnij sobie, ile razy rodzicie mówili ci "rzuć to"? A przypomnij sobie, ile razy ich posłuchałeś? Zero? 

Powszechnie wiadomo, jakie zło powodują na zdrowiu alkohol i papierosy. Jednak kto się tym przejmuje? 

Wieczorem kluby pękają w szwach od rozbawionych studentów, a piwo leje się strumieniami. Miliony osób nie wyobraża sobie poranka bez wypicia kawy i wypalenia papierosa. 
Zatem zanim po raz kolejny raz ocenisz Amy, że sama siebie zniszczyła, spójrz na siebie i pomyśl, czy jesteś inny. 

Pewnie powiesz, ale ja nie biorę narkotyków. 

A ja ci odpowiem, że całe życie jeszcze przed tobą i nie wiesz, co cię jeszcze czeka. 

Amy też nie marzyła o takim losie. Chciała tylko śpiewać i być szczęśliwą, dzieląc się śpiewem z innymi. 

Nikt jej nie powiedział, że w show-biznesie trzeba mieć silną osobowość i mocny tyłek, żeby spadając na dno się nie potłuc za bardzo. Nikt jej nie powiedział "Amy, ty tego nie masz, wracaj do domu". Gdyby jej tak powiedziano, to Amy dziś by żyła. A tak zostały nam jedynie jej piosenki i wspomnienia. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz